Romans w pracy – zagrożenie dla firmy. Złym prognostykiem dla funkcjonowania firmy są romanse osób będących w stałych związkach bądź relacja bezpośredniego przełożonego z jednym z podwładnych. U osób zdradzających życiowych partnerów w miejscu pracy występują pozytywne emocje związane z fascynacją współpracownikiem.

Romans z kolegą z pracyJak kończą się romanse w pracy?Czy romans z kolegą z pracy to zawsze zły pomysł?Romans z kolegą z pracyUtrzymywanie bliskich relacji ze współpracownikami jest czymś naturalnym i to właśnie w miejscu pracy niejednokrotnie zawieramy przyjaźnie. Ludzie, z którymi codziennie spędzamy mnóstwo czasu i często mamy podobne obawy i problemy zawodowe łatwo stają się bliscy naszym sercom. O tyle, o ile kwestia przyjaźni jest czymś całkiem naturalnym i nie prowadzi zwykle do poważnych problemów, to już romans z kolegą z pracy może takowe powodować. Dlaczego? Jak zazwyczaj kończą się romanse między pracownikami jednego zakładu lub biura?Jak kończą się romanse w pracy?Utrzymywanie bliskich relacji z kolegą z pracy, może powodować, że czujesz się nieco zakłopotana. Nie jest łatwo łączyć obowiązki zawodowe z uczuciami do partnera. Jak mogą kończyć się takie związki?Nie możesz skupić się na pracy, w związku z tym spada Twoja lub Wasza wydajność. Niestety, ale kiedy się zakochasz możesz zacząć poświęcać zbyt dużo uwagi ukochanemu, zamiast skupiać się na obowiązkach. Często romans w miejscu pracy powoduje, że któreś z Was przestaje pracować tak, jak dawniej i nie potrafi skupić się na obowiązkach, a co za tym idzie może nawet stracić odpierać plotki i podejrzenia. Inni pracownicy firmy z pewnością zauważają, że łączy Was coś więcej. Niestety zwykle nie jest mile widziane. Możecie być podejrzewani o to, że razem spiskujecie i maskujecie swoje błędy oraz pomyłki. Romans w pracy może powodować, że inni koledzy i koleżanki nie będą patrzeć na Was z się rozstaniecie atmosfera będzie nie do zniesienia. Nawet najwięksi profesjonaliści często mają problemy emocjonalne, kiedy w grę wchodzą uczucia. Jeżeli Wasz romans się skończy i któreś poczuje się nieszczęśliwe, to wówczas przebywanie razem każdego dnia w pracy może się okazać nieznośne i nasilać nawet objawy z Was zostanie zwolnione lub przeniesione. Niestety, ale niektórzy pracodawcy nie patrzą przychylnie na bliskie relacje swoich pracowników. Kiedy masz romans z kolegą z biurka obok lub oficjalnie jesteście parą, to całkiem możliwe, że przy najbliższej redukcji etatów któreś z Was straci pracę. Dzieje się tak, ponieważ poprzez łączące Was uczucia możecie w oczach pracodawcy pracując dajecie się ponieść uczuciom i nie możecie się skupić na romans z kolegą z pracy to zawsze zły pomysł?Jeżeli obydwoje jesteście wolni i rodzi się między Wami uczucie, to jak najbardziej nie powinniście się bronić i nie macie obowiązku rezygnować z tego tylko dlatego, że pracujecie razem. Dobrze jest jednak wystrzegać się przelotnych znajomości z żonatymi kolegami lub jednorazowego seksu na imprezach służbowych. Każda tak bliska relacja może sprawić, że romans się wyda, a Wasze relacje się popsują. Kiedy romansujesz z facetem, który ma żonę to ryzykujesz, że ona się dowie, a wówczas Twoja opinia w miejscu pracy nie będzie już nienaganna. Bliskie relacje ze współpracownikiem to także kiepski pomysł kiedy walczycie o jednakowe stanowisko lub Wasze obowiązki są ze sobą ściśle powiązane. Dobrze jest pamiętać o tym, że każdy związek ma swoje dobre i złe chwile, a wówczas, kiedy przebywacie ze sobą w pracy możecie czuć się niekomfortowo. Zanim więc podejmiesz decyzję o tym, że warto poświęcić koledze nieco więcej uwagi, to zastanów się czy na pewno jest tego wart i czy czujesz, że może być to coś więcej niż tylko ryzykowny romans. Tagi: ⭐ etapy romansu w pracy, zauroczenie kolega z pracy, fascynacja kolegą z pracy, związek z kolegą z pracy, miły kolega z pracy, jak się kończy romans w pracy, Romans z żonatym kolegą z pracy, Romans z młodszym kolegą z pracy, Romans ze starszym kolegą z pracy, romans z kolegą w pracy,

Film. 2022. 1g. 49m. od 16 lat. Dokumentalny. Pewien basenowy z Miami zostaje uwikłany w trwający siedem lat romans z uroczą starszą od siebie kobietą i jej mężem – ewangelickim sojusznikiem Trumpa, Jerrym Falwellem Jr. Zostaje coraz bardziej wciągnięty w pozornie idealne życie Falwellów. Najlepsza rada jaką możesz dać kobiecie w takiej sytuacji, to aby nawet nie przyszło jej na myśl zaczynać. Proste? Niestety, gdyby to było takie proste i gdyby można było kontrolować w kim się zakochasz… a co jeśli i Tobie przydarzył się romans z żonatym? Miłością twego życia może pewnego dnia stać się mężczyzna żonaty lub będący w stałym związku. I co wtedy? Mało to przyjemne, choć na początku zapewne bardzo ekscytujące. Motyle w brzuchu, nieprzespane noce… Kochasz go nad życie, on zapewnia Cię, że również kocha Cię nad życie, ale nie może na razie zostawić żony. Powiedz, co naprawdę usłyszysz, gdy przyjaciółka powie MARNUJESZ SWOJE ŻYCIE? Bycie częścią pary jest nieprzewidywalne w skutkach, bo dynamika każdego związku jest jedyna w swoim rodzaju, bo każdy z nas jest inny. Gdy mężczyzna, z którym zaczynasz romans jest w tym samym czasie częścią innej pary, jest czyimś mężem lub długoterminowym niesformalizowanym mężczyzną, wtedy owa rwąca trzewia nieprzewidywalność może zmienić Twoje życie w chaotyczną, nieszczęśliwą grę w oczekiwanie, w której na pewno nie wygrasz. Jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, fundujesz sobie życie, które będzie tonęło w sekretach. Może będzie o nim wiedziała Twoja najlepsza przyjaciółka, ale na pewno NIE dowiedzą się o nim znajomi czy rodzina. Większość czasu będziesz spędzać w samotności na czekaniu. A to na telefon, na esemesa, na spotkanie i możliwość spędzenia choć kilku chwil razem. Nie jesteś jego kobietą, żoną ani matką jego dzieci, a Twoje szczęście jest osadzone w wyimaginowanej przyszłości, która przede wszystkim jest niepewna. Jeśli dokładnie tak jest i właśnie Ty jesteś kobietą, która zakochała się i ma romans z żonatym, to posłuchaj, teraz najważniejsze jest TWOJE PRZETRWANIE. Aby przetrwać, poznaj kilka twardych prawd. Zanim jednak je przeczytasz, chciałabym, abyś na chwilę chociaż odrzuciła myślenie „ze mną będzie inaczej” lub „dla mnie on się zmieni”. Pierwszą prawdą jest to, że istnieje tylko 5%-owe prawdopodobieństwo, że z Tobą będzie inaczej, a prawdopodobieństwo, że on się zmieni wynosi 0%. Twarda prawda #1 Potrzeby innych (czytaj: jego rodziny) zawsze będą ważniejsze od Twoich. Jego rodzina będzie zawsze na pierwszym miejscu, i to dotyczy również, a w zasadzie przede wszystkim, jego żony. Nawet jeśli mówi o niej i o swoim małżeństwie negatywnie, to wcale nie oznacza, że jego zobowiązania wobec niej są mało ważne. Nie ma znaczenia czy mają dzieci, czy nie. On zawsze będzie czuł się odpowiedzialny za ich małżeństwo. I nie ma znaczenia czy ją jeszcze kocha, czy nie. Ich wspólne życie to także przyjaźń i wspólne grono znajomych. Jak sądzisz, jakie jest prawdopodobieństwo, że zaryzykuje ich utratę? Twarda prawda # 2 Jego życie z Tobą zawsze będzie sekretem Chcesz światu ogłosić Waszą miłość? Wykrzyczeć pełną piersią? Uwaga, to się nie wydarzy. On chce być Twoim kochankiem i przynosić Ci prezenty, ale na pewno nie chce by jego przyjaciele wiedzieli o Tobie, bo nie będzie chciał ryzykować, że dowie się o Tobie jego rodzina. Twarda prawda # 3 Nie ma znaczenia jak miłym jest chłopakiem, Ty jesteś dla niego tylko odwróceniem uwagi od szarości życia Ta prawda jest trudna do zaakceptowania, ponieważ jest obarczona ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Boli jak jasna cholera. Niestety to zdanie jest bardzo prawdziwe. Dlaczego? Bo początek romansu jest zawsze romantyczne i pikantne jednocześnie. Planowanie bycia razem jest jednocześnie fascynującym i podniecającym procesem. A dodatkowo kradzenie czasu przeznaczonego na pracę lub spędzenie w domu, aby móc uprawiać seks jest bardzo ekscytujące, a Ty możesz tę mega-ekscytację okraszoną namiętnością napędzaną libido, zbyt łatwo wziąć za miłość do grobowej deski. Za wszelką cenę nie rób tego. Już wkrótce te wykradane chwile staną się dla niego obowiązkiem, a romantyczne przerwy w jego codziennym życiu nabiorą charakteru „sprawy do załatwienia”. Twarda prawda # 4 O nie porzuci swojej żony Mniej niż 5% mężczyzn porzuca swoje żony dla kobiet, z którymi mają romans. Powody nie mają znaczenia. Zniechęcające mogą być kłopoty prawne lub finansowe związane z rozwodem, przekonania religijne, wygoda jaką daje mu małżeństwo lub chociażby to, że nadal coś czują do swojej żony czy dziewczyny. Podjęcie decyzji o rozwodzie jest bardzo poważną i trudną decyzją, jedną z najbardziej stresujących, stawianą na równi ze śmiercią bliskiej osoby i utratą pracy. Fakt pozostaje faktem mężczyźni rzadko odchodzą od swoich żon. No i nie oszukuj się, że nie uprawiają seksu ze swoimi żonami. Bez względu na to, w co chcesz wierzyć. Twarda prawda # 5 Emocjonalnie, prawnie, finansowo nie masz żadnego prawa Myślisz, że jest między wami więź emocjonalna. W rzeczywistości nie ma. Gdy romans przemija okazuje się, że nie pozostaje nic. Dlaczego? Zapewnia, że Cię kocha? Bardzo kocha? To nie stanowi przeszkody, aby podchodził do Ciebie zupełnie nie emocjonalnie. On może być wspaniałym człowiekiem, ale również jest praktyczny. Ma świadomość, że nie chce trzymać się emocji, które mogą spowodować kłopoty dla jego rodziny. Kiedy skończycie ze sobą, on bez problemu ruszy przed siebie. Twarda prawda # 6 Nie oszukuj się, że kiedykolwiek będzie TWÓJ Mówi, że kocha. Zapewne jest to prawda w najgorętszych momentach. Jednak jeśli mimo to nadal jest w związku z żoną czy dziewczyną, to nigdy nie będzie Twój. Nie znaczenia co obiecuje, ile prezentów kupuje, w ile podróży Cię zabierze. To naprawdę nie ma znaczenia. On ma już ma kobietę, żonę czy partnerkę, miłość swego życia, wobec której podjął zobowiązanie. To co się dzieje między wami jest efektem pewnych braków jakie pojawiły się w domu, w jego życiu, a które wypełniasz TY. Po słodkim randez-vous z Tobą, zamyka za sobą drzwi i odgrywa dobrego męża i Tatusia, bo przecież kocha swoje dzieci nad życie. Tylko żona nie daje mu wszystkiego czego potrzebuje, i zamiast coś z tym zrobić, dzięki Tobie ma wszystko co najlepsze z obu światów. Ma genialny seks z Tobą, smaczny obiad po powrocie do domu, a w nim kobietę, która się o niego troszczy. Ma wszystko czego potrzebuje, tyle że dostaje to od dwóch kobiet. Jak sądzisz? Dlaczego miałby dobrowolnie z tego rezygnować? On o tym bardzo dobrze wie. Wie jak to jest egoistyczne i jaką grę z Tobą prowadzi. Czasem miesiącami, a czasem latami. On ma wygodne życie, a Ty masz CO? Twarda prawda # 7 Dlaczego nadal nie odszedł od żony, nie zerwał z partnerką? Nie odszedł. Taki jest fakt. I nie ma on nic wspólnego z Tobą. Wspaniały seks jaki macie też nie ma znaczenia. Zacznij myśleć o tym z innej strony. Gdyby chciał skończyć swój związek, swoje małżeństwo, to już by to zrobił. Gdyby naprawdę Cię kochał, to już byłby co najmniej w połowie drogi. Te wszystkie piękne uczucia jakie ma dla Ciebie, są dla niego fantazjowaniem i tym samym powinny być dla Ciebie. On po prostu utracił tę iskrę ekscytacji i romansu, jaką miął na początku swojego małżeństwa, a teraz Ty mu ją zapewniasz. Umieścił Ciebie w bardzo konkretnym miejscu swojego życia, w łóżku, gdy on ma na to ochotę. Stałaś się obiektem seksualnym, kochanką, miejscem do którego ucieka, gdy czuje się znudzony. Jesteś niczym innym jak zabaweczką. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale taka jest prawda. Przykro mi, gdy myślę, że dajemy się tak traktować, bo zasługujemy na dużo więcej. Nawet jeśli teraz myślisz sobie… ale przynajmniej mam fantastyczny seks, to też coś… Zapytam, czy naprawdę tylko tyle Ci wystarczy? Twarda prawda # 8 Jeśli Cię kocha, to dlaczego nie jest z Tobą? Chciałabym, abyś zadała sobie to pytanie i bardzo dokładnie zastanowiła się nad odpowiedzią. Zakładam, że powiedział, że Cię kocha, a przynajmniej, że zależy mu na Tobie. Więc jeśli Cię kocha, to dlaczego nie odszedł od żony? Jeżeli uważa, że jesteś tą jedyną, to dlaczego nie mieszka z Tobą? Popatrz prawdzie w oczy. Jeśli nadal nie odszedł od żony, to dlatego że NIE CHCE. Gdy mężczyźnie naprawdę zależy na kobiecie, trudno znosi choćby chwilę w odosobnieniu i nie pozwoli by cokolwiek mu przeszkodziło z nią być. Jeżeli ma wymówki, dlaczego nie możecie się znowu widzieć, to właśnie są tylko wymówki. Jak pomóc sobie? Aby ochronić siebie przed zbyt dużym bólem, przede wszystkim nie dopuść, aby stał się całym Twoim życiem. Może być tylko niewielkim fragmentem twojego życia i nigdy nie może stać się w nim ważną osobą, nawet jeśli złoży milion obietnic. Nawet jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, musisz mieć swoje własne, niezależne życie, nie podporządkowane spotkaniom z nim. Niezależne życie uratuje Cię po zerwaniu. On ma swoje życie i Ty masz mieć swoje. Grono dobrych przyjaciół i życie towarzyskie odrębne od Twojego sekretnego życia z nim są koniecznością i Twoim obowiązkiem wobec samej siebie. Niech Twoi przyjaciele nadal wiedzą, że chcesz spotykać się z nimi regularnie. Nigdy nie odwołuj spotkań z przyjaciółmi, aby spotkać się z kochankiem. Przyjaciele są na pierwszym miejscu. A tak poza wszystkim, na pewno nie zaszkodzą ci dodatkowe randki z mężczyznami, którzy uważają Cię za kobietę atrakcyjną i godną ich uwagi. Warto, abyś popatrzyła na siebie ich oczami. Tylko od Ciebie zależy na ile pozwolisz sobie na tych randkach. Pamiętaj, że „to inne życie z żoną” jakie ma mężczyzna, z którym prowadzisz swoje sekretne intymne życie, nie jest życiem mnicha. Przeczytaj Seksualny Klucz Do Kobiecych Emocji Romans z cudzym mężczyzną będzie nieustanną jazdą na diabelskim kole, od ekstatycznych wzlotów na początku do depresji na końcu. Postaraj się nabrać trochę dystansu i ustal jakie są TWOJE priorytety w tym romansie. Do myślenia użyj głowy, nie serca. Jeśli uda Ci się zorganizować sobie własne życie, niezależne od niego, bycie „tą drugą” stanie się trochę bardziej znośne. Co robić gdy masz romans z żonatym mężczyzną?? Na początek zapytaj samą siebie. Czego Ty chcesz, bo właśnie Ty jesteś tutaj najważniejsza. Jeśli będziesz ze sobą szczera, odpowiedź może Cię zaskoczyć. Zwykle są dwie opcje. Pierwsza to naprawdę go kochasz i chcesz z nim być w pełni, na 100%, dzień i noc, w chorobie i zdrowiu, ręka w rękę. A druga opcja jest trochę bardziej pokręcona. Chcesz z nim być tylko i wyłącznie w takim układzie jak teraz, bo nade wszystko odpowiada Ci rola kobiety, która nie chce się wiązać, bo boi się bliskości. Ten drugi przypadek wymaga osobnej analizy pewnie osobnego artykułu, ale jeżeli zauważyłaś, że jest to rodzaj powtarzającego się wzorca, może warto zasięgnąć porady terapeuty. Znam w Warszawie taką, jeśli potrzebujesz polecenia, to odezwij się przez formularz kontaktowy. Zajmijmy się dzisiaj tym pierwszym. Jeśli naprawdę chcesz z nim być i chcesz wiedzieć co dalej robić, wiedzieć na bazie faktów na czym stoisz, postaw mu ultimatum. Powiedz, że Twoim zdaniem to nie fair co robi Tobie i swojej żonie, i że oczekujesz decyzji albo Ty, albo ona. To bardzo trudne, ale przynajmniej jest szansa, że zdejmie Ci to łuski z oczu. Usiądź z nim i spokojnie, bez histerii, powiedz łagodnie i zdecydowanie… Kocham cię i chciałabym, abyśmy byli razem, ale nie mogę tego kontynuować, bo to nie jest dobre dla mnie. Nie mogę się z Tobą spotykać dopóki nie odejdziesz od żony. Zadzwoń do mnie dopiero wtedy gdy powiesz jej o nas, lub gdy się wyprowadzisz, wtedy możemy się spotkać. W przeciwnym wypadku to koniec. Kiedy już go zaszokujesz nową sytuacją i będzie musiał podjąć decyzję, dowiesz się czy rzeczywiście chce, abyś była jego kobietą, czy masz na zawsze pozostać tą drugą… A pozostawanie tą drugą zawsze oznacza odmawianie sobie szansy na spotkanie mężczyzny, który będzie tylko i wyłącznie dla Ciebie, bo prawda jest taka, że Twój żonaty wybranek wypełnia miejsce, które mógłby zająć ten właściwy. Gdybym była teraz na Twoim miejscu, bardzo bym sobie współczuła. Znam to uczucie. Wiem jak bardzo ta sytuacja jest nie fair wobec jego żony, dzieci, a przede wszystkim wobec samej Ciebie. Czy jesteś pewna, że na to zasługujesz? Czytaj dalej 20 Rad Jak Zakończyć Związek z Żonatym ********************************************* Aby nie ominęły Cię następne artykuły, subskrybuj tutaj: #romanszżonatym Post Views: 106 919
Minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii David Blunkett ma od trzech lat romans z mężatką - poinformował w niedzielę tabloid "Mail on Sunday".
"Powiedział, że mi nie ufa i że chce rozwodu. Nie chcę go tracić. Jak go przekonać, że nie warto wszystkiego tracić? Jak go namówić do powrotu? Czy mam szansę i powinnam dać mu po prostu czas, czy pozwolić mu odejść, ale jak się wtedy pozbierać, bo czuję, że się rozpadłam" - pyta nas w liście Anna, która zdradziła męża z dwoma mężczyznami. "Miałam romans ze starszym mężczyzną. Chciałam zobaczyć, jak to jest z kimś innym, czułam się trochę niedoceniona przez partnera, który nie był zbyt wylewny w uczuciach" - tłumaczy Anna "Uderzył mnie w twarz, napluł na mnie, oblał kisielem i wyzywał. Rano wyszedł i już nie wrócił. Po trzech dniach spytałam, czy mu przeszło. Stwierdził, że chętnie to powtórzy" - opowiada "Zdrada zawsze jest najgorszą formą rozwiązywania trudności małżeńskich, bo z reguły tylko je potęguje. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób mąż rozumie tę sytuację i czym ta zdrada dla niego się stała. Bywają osoby, które potrafią przebaczyć nawet nie jedną, a kilkanaście, zdrad" - tłumaczy psycholożka Katarzyna Kucewicz Więcej porad znajdziesz na stronie głównej Tekst został opublikowany w ramach cyklu "Sympatia radzi", w którym wraz z psychologami udzielamy porad związanych z relacjami i miłością. Masz problem? Napisz: redakcja@ Oto list Anny*: Jestem mężatką od 12 lat. Mój mąż był moim pierwszym partnerem, a ja jego partnerką. Mamy dwoje dzieci. Byliśmy dobrym małżeństwem, w ogóle się nie kłóciliśmy, a drobne problemy zamiatane były pod dywan. Jesteśmy przeciwieństwami — ja jestem komunikatywna, a mąż małomówny. Gdy miałam 23 lata, zdradziłam męża. Miałam romans ze starszym mężczyzną. Chciałam zobaczyć, jak to jest z kimś innym, czułam się trochę niedoceniona przez partnera, który nie był zbyt wylewny w uczuciach. Na początku było pisanie, potem wylądowaliśmy razem w łóżku. Spotkaliśmy się około 10 razy. On miał żonę, ja męża. Nie chciałam niczego więcej. Czułam się z tym źle i po roku zerwaliśmy kontakt i nigdy się do siebie nie odzywaliśmy. Ukrywałam to wiele lat. Myślę, że z poczucia winy zaraz po tym zrobiłam sobie z mężem dziecko, żeby trochę zabić poczucie winy i przestać o tym myśleć. Czasem płakałam i chodziłam przybita, ale mój mąż nigdy nie spytał się, jak się czuję i dlaczego. Pozbierałam się z czasem, ale nie potrafiłam żyć z tym kłamstwem, dlatego powiedziałam o tym mężowi. Wykrzyczałam mu to, obwiniając go za to, że nie potrafił mi okazywać wystarczająco dużo uczuć. Codziennie pytałam się męża, czy mnie kocha, dostawałam tylko "yhy". Nie było mowy o drobnostkach jak kwiaty czy propozycja randki. Monotonne życie pozbawione uczuć. Sypialiśmy z sobą, ale coraz rzadziej. Poinformowałam go, że mam dość takiego życia, że musimy coś zmienić, bo myślę o tym, żeby odejść. Błagał, żebym dała mu szansę. Troszkę się załamał, ale byłam przy nim, mimo iż ciągle udawałam twardą. Wiedziałam, że to moja wina, ale łatwiej było mi wrzucić to na niego. Dałam mu czas, ale sama nie przykładałam się do tego, żeby te relacje poprawić. Zaczęliśmy się kłócić. Jak się napił to powiedział mi, że jest wściekły i nie potrafi mi wybaczyć. Czułam się zraniona i coraz bardziej zła. W międzyczasie pojawił się chłopak, którego poznałam kiedyś na imprezie. Opowiadałam mu o sobie, o swojej rodzinie, o tym, jak się czuję. Poszłam z nim na koleżeński spacer. Nie myślałam o tym, żeby nasze relacje się zmieniały, ale w domu było coraz gorzej. Na święta oznajmiłam, że mam tego dosyć i chcę się wyprowadzić i choć nie chciałam, odeszłam. Zostawiłam dom, rodzinę i dzieci, które połowę czasu spędzały u mnie. Czułam się okropnie. "Miałam romans ze starszym mężczyzną" - Ashley Byrd / Przespałam się w tej rozpaczy z nowym kolegą. Czułam się fatalnie. Z mężem pisałam — on o tym, że tęskni, ale daje radę. Przepraszał mnie za wszystko. Powiedział, że żałuje, że ma nadzieję, że będę szczęśliwa, że na mnie poczeka i zawsze będę najważniejsza. Wiedziałam, że mój kolega się zakochał. Okazywał mi te uczucia — czego mi brakowało całe życie. Po kilku tygodniach stwierdziłam, że rodzina jest najważniejsza i że muszę to naprawić. Oczywiście zanim wróciłam, poinformowałam męża, że miałam chwilowo chłopaka, ale nie rozmawialiśmy o szczegółach. Chciał, żebym wróciła. Oczywiście problem pod dywan, rozmowy dalej mało jak gdyby nigdy nic. Chłopaka odrzuciłam całkiem, mimo iż pisał i tęsknił. Wybrałam rodzinę. Przyszła Wielkanoc, mój mąż wypił za dużo i się pokłóciliśmy o głupotę. Wtedy wszystko wróciło - że miałam chłopaka, że go nie wspierałam, że się wyniosłam, że go nie kocham, ale że on mnie już nie puści, bo mnie kocha i będzie walczył. Że jestem głupia, puszczalska i tego mi nie wybaczy. Poczułam, że nieważne, co bym teraz zrobiła, jak się starała, klękała i przepraszała, on mi nie wybaczy. Pewnego dnia pisałam ze szwagierką zamówienia do pracy, a on wpadł w szał, że piszę z kolegą i że on nie jest ślepy. Uderzył mnie w twarz, napluł na mnie, oblał kisielem i wyzywał. Powiedziałam mu wszystko, co chciał usłyszeć, że niech się nie dziwi, że tak, kocham go, że za nim tęsknię i że jest lepszy. Choć wcale tak nie myślałam. Mąż rano wyszedł i już nie wrócił. Po trzech dniach spytałam, czy mu przeszło. Stwierdził, że chętnie to powtórzy. Stwierdziłam, że potrzebuję czasu. Codziennie płakałam i zastanawiałam się, co robić, ale udawałam twardą. Po półtora miesiąca zaczęłam go zaczepiać. Zapytałam, czy widzi szansę — on twardo, że nie. Zaczęłam delikatnie go prosić, bo nasze życie było naprawdę dobre, zabrakło jednak rozmowy i zrozumienia. Poprosiłam o szansę i żeby dał mi pół roku, a on napisał, że się z kimś spotyka. I wtedy umarłam. Byłam rozwalona emocjonalnie, a to mnie dobiło. Zaczęłam go przepraszać, błagać, wyciągać wszystko, co mogłam, żeby tylko dał mi szansę. On się zapytał, dlaczego teraz. Powiedziałam mu, że potrzebowałam chwili i jemu też chciałam dać czas ochłonąć. Że jest teraz pewnie zauroczony i dlatego mnie odpycha, a przecież jeszcze dwa miesiące temu mnie kochał. Powiedział, że mi nie ufa i że chce rozwodu. Nie chcę go tracić. Kocham go i chcę to naprawić. Nie wiem, co robić, jak go przekonać, że nie warto wszystkiego tracić i ja też byłam ślepa, ale za późno to zrozumiałam. Jak namówić męża do powrotu? Czy mam szansę i powinnam dać mu po prostu czas, czy pozwolić mu odejść, ale jak się wtedy pozbierać, bo czuję, że się rozpadłam. Odpowiedź psycholożki Katarzyny Kucewicz: Szanowna Aniu, czytając Twojego maila, przyszła mi do głowy myśl, że w życiu rzeczywiście jest tak, że gdy zdradzony partner stawia surowo granice, to zdradzający momentalnie "trzeźwieje" i mobilizuje wszystkie swoje siły, by zawalczyć o związek. Dzieje się tak z reguły z powodu strachu i realnego zagrożenia rozstaniem. Małżonek kategorycznie odcinając się od Waszej relacji, postawił Cię w trudnym położeniu, w uczuciu rozdarcia, prawdopodobnie i lęku, co będzie dalej. Przez to, że jest nieustępliwy, być może dociera do Ciebie, że relacja znajduje się w trudnym położeniu i nie jest do końca pewne, czy uda się ją naprawić. Wiem, że to duży stres i wiele niewygodnych uczuć pojawia się pewnie w twojej głowie i w ciele (warto zauważyć, że często nasze stresy kumulują się w szyi, brzuchu, klatce piersiowej, w nogach). Zauważasz, że coś Cię do męża przyciąga i widać, że nie jest to wyłącznie sentyment. W jakiś sposób jeszcze jest dla Ciebie atrakcyjny? Prawdopodobnie za atrakcyjne dostrzegasz w nim to, że mimo wszystko, trwając przy Tobie, dawał poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności. Kiedy tracimy to poczucie, robi się niewygodnie, zaczynamy doceniać, ile było warte. Wielu psychologów twierdzi, że atrakcyjność jest silnie powiązana z niedostępnością. Czyli jeśli osoba nagle przestaje być wobec nas otwarta, jej atrakcyjność rośnie. Rośnie, gdy czujemy, że obiekt jest niedostępny i nie będzie nam łatwo się do niego zbliżyć (co stanowi wyzwanie). Uruchamia to w nas swoisty instynkt łowiecki. Bywa, że to napięcie i potrzebę powrotu do równowagi mylimy z miłością. Bo czy naprawdę miłość do nas powraca w sytuacji zagrożenia? Czy jednak nie tyle jest to miłość ile strach przed nowym i nieznanym? Wasz związek wydaje się związkiem o dużym ładunku emocjonalnym — widzę tu dużo stresu, trudnych momentów, konfliktów i niewyjaśnionych spraw. Prawdopodobnie, jak sama zauważasz, kluczowe są tu Wasze temperamenty i wzorce komunikacyjne. Ty otwarta, a on milczący i jak rozumiem duszący w sobie miesiącami uraz i żal. Brak komunikacji "wprost" zwykle zaburza relację, sprawia, że para odsuwa się od siebie, pojawiają się sekrety i pretensje. Osoba zamknięta w sobie, w której złość wzbiera, może być bardzo trudna we współżyciu. Może się oddalać, sprawiać wrażenie, jakby stała za szybą. Relacje z ludźmi, którzy mają kłopoty z artykułowaniem swoich emocji, na dłuższą metę mogą być skomplikowane. Oczywiście nie jest to wymówka, ale czasem właśnie dlatego zdradzamy, bo mamy poczucie, jakbyśmy dobijali się do drzwi, a nikt nie otwierał. Zdrada zawsze jest najgorszą formą rozwiązywania trudności małżeńskich, bo z reguły tylko je potęguje. Nie ty jedna, bo wiele osób jednak ma poczucie, że chwilowy skok w bok może być jakąś formą nabrania siły czy zdystansowania się od problemów szarej codzienności. Nie tędy jednak droga. Ewidentne kłopoty w Waszym małżeństwie powinny były być zaopiekowane wcześniej — nie tylko przez Ciebie, ale też i przez męża. Tylko wspólne pochylenie się nad problemami małżeńskimi może bowiem realnie przyczynić się do zmian. Jako że nie było responsywności w Waszej komunikacji, zaczęłaś na zewnątrz związku zaspokajać swoje potrzeby bliskości. Jest to przeze mnie rozumiane, natomiast dla związku taki rodzaj poszukiwań zwiastuje rozpad. Chyba że para godzi się na związek niemonogamiczny. W swoim liście zadajesz pytanie wprost — czy Wasze małżeństwo ma szansę na zmartwychwstanie. To trudne i raczej niemożliwe, by podać Ci prostą odpowiedź. Statystycznie są nadzieje, że mimo trudności i stawiania Ci dziś granicy w postaci artykułowania twardego NIE, mąż jednak zatęskni, a z czasem zapomni o przykrościach. Czas sprawia, że wady naszych partnerów zwykle bledną, a zalety stają się jaskrawe. Czy na pewno i w tym przypadku tak będzie? Wszystko zależy od tego, w jaki sposób mąż rozumie tę sytuację i czym ta zdrada dla niego się stała. Bywają osoby, które potrafią przebaczyć nawet nie jedną, a kilkanaście zdrad i które w jakiś sposób odzyskują wiarę w siebie i chcą dać relacji drugą szansę. Są też takie pary, które rozstają się tylko po niewinnym flircie jednego z partnerów. Od czego to zależy? Głównym czynnikiem jest zaangażowanie w związek i poczucie własnej wartości osoby zdradzonej. Jeśli parametry obu są wysokie — związek ma dużą szansę na scalenie. Często pacjenci zdradzający pytają, czy oni mogą się przyczynić do zmiany nastawienia skrzywdzonego małżonka? Choć wybaczanie jest osobistym procesem, rozgrywającym się wewnątrz psychiki, to jednak osoba zdradzająca zdecydowanie może wspomóc partnera. Partnera, który boryka się z trudną sytuacją pomieszczenia w sobie różnych uczuć od miłości po nienawiść, ból, rozczarowanie. Osoba, która zdradziła może jednak pomóc bliskiemu dojść do siebie — poprzez żywe zaangażowanie, okazywanie uwagi, staranie się, próbę poprawy oraz otwartość na rozmowę i gotowość do wytrzymania dialogów przepełnionych bólem i cierpieniem. Osoba zdradzona bowiem często zadaje powtarzające się pytania, docieka bardzo intymnych szczegółów zdrady. Jest chwiejna i ambiwalentna — raz godzi się na bliskość, innym razem informuje, że chyba nic z tego nie będzie. Ma w sobie arsenał uczuć, które wybrzmiewają w różnych okolicznościach. Osobie zdradzającej może być ciężko wytrzymywać te kaskady emocji, ale jeśli cierpliwie trwa i nie unika pytań, taka postawa zbliża i zabliźnia rany. Najważniejsza w akcie przebaczenia zdrady jest skrucha. Szczere, z głębi serca żałowanie tego, co się zrobiło. Jeśli mamy postawę, że nic się nie stało, że to wina partnera, że go zdradziliśmy, wówczas związki się rozłamują i prędzej czy później kończą. Warto zadać sobie pytanie, czy naprawdę ten związek jest dla Ciebie tak ważny, że masz w sobie gotowość na jego naprawę, pracę nad odbudowaniem zaufania. Czy masz też pewność, że skoki w bok to już przeszłość, do której nie chcesz wracać? Warto jest szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, z czego wynika nasza gwałtowna potrzeba powrotu do związku? Z lęku, że coś się kończy czy z miłości? Pytasz również, jak się pozbierać, jeśli jednak oddamy mężowi wolność. Pożegnanie związku przypomina proces przechodzenia żałoby. Innymi słowy, składa się z pięciu, następujących po sobie etapów: 1. Zaprzeczenie — czyli nieprzyjmowanie faktu, że partner już odszedł, funkcjonowanie tak, jakby to nie miało miejsca. 2. Gniew — falami wzbierająca złość, że odszedł, atakowanie go, ubliżanie, kłótnie i złośliwości. 3. Targowanie się — czyli próba reanimacji związku, szukania jeszcze nowych rozwiązań, proszenia o szansę, zachęcania do podjęcia terapii par. 4. Depresja — czyli smutek i odrętwienie związane z tym, że nie udało się nic "utargować", a relacja naprawdę dobiega końca. 5. Akceptacja — pogodzenie się z faktycznym stanem rzeczy i rozpoczęcie odbudowywania swojego życia. Nowe pasje, nowe zadania. Etapy te mogą pojawiać się po dłuższym czasie, mogą też występować równocześnie (na przykład gniew i targowanie się wyglądają tak, że jednego dnia walczymy o związek, a drugiego wyzywamy partnera od egoistów, nieczułych na nasze starania). Każdy etap na szczęście zazwyczaj po pewnym czasie mija i doprowadza nas do pogodzenia się z rozstaniem, co buduje naszą gotowość na wejście w kolejny związek. Żałobę warto przeżyć, nim otworzymy się ponownie na nową miłość. Jeśli bowiem przerywamy proces żałoby, to ona może reaktywować się i psuć naszą kolejną relację. Na przykład, jeśli osoba nie zaakceptuje, że została opuszczona dla innej i nie upora się z tym zranieniem, może w nowym związku przejawiać cechy zazdrości i nadmiernego kontrolowania sytuacji. Jakkolwiek ułoży się Wasza relacja, ze względu na dobro dzieci warto nauczyć się prawidłowej komunikacji, wyrażania swojego zdania bez złości i ukrytej złośliwości. Oboje bardzo siebie poraniliście, oddaliliście się. Może być tak, że przez jakiś czas Wasza relacja przypominała będzie ścieżkę wojenną. Warto jednak poczekać, aż emocje opadną i wtedy zacząć dochodzić do porozumienia. Znam kilka par, które dopiero po rozwodzie nauczyły się ze sobą rozmawiać. Czemu dopiero wtedy? Bo rozwód sprawił, że napięcie i wzajemne oczekiwania opadły. Masz problem sercowy? Napisz: redakcja@ Porady udzieliła Katarzyna Kucewicz — psycholog, pedagog i psychoterapeutka, terapeutka zaburzeń seksualnych. Właścicielka Ośrodka Psychoterapii i Coachingu INNER GARDEN w Warszawie. Jej głównym obszarem pracy są relacje damsko-męskie i problemy w odnalezieniu właściwej relacji. * autorka listu wyraziła zgodę na publikację 7 etapów życia po rozstaniu [INFOGRAFIKA] - Sylwia Stodulska-Jurczyk / Źródło:
Zwolnienie z parafii za romans z mężatką. W sprawie skandali z udziałem ks. Wiesława C. Gazeta Wyborcza skontaktowała się z kurią. Rzecznik, ks. Przemysław Kaczkowski, przyznał, że
Romans singla z mężatką Rozpoczęte przez ~, 18 gru 2012 ~Ewa Napisane 02 września 2020 - 20:34 ~Kristof napisał:[ post edytowany z powodu naruszenia regulaminu serwisu ] Po którym drinku już jesteś? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof ~Kristof Napisane 02 września 2020 - 20:40 czy to ważne? I tak wszyscy mają super zabawę Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:42 Ktoś się podszywa pod moją osobe Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:44 Ciekawe kto Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kristof prawdziwy ~Kristof prawdziwy Napisane 02 września 2020 - 20:46 Pod ostatnimi trzema postami Ktistof, jest ktoś inny, a to już jest słabe. Więc daje se spokoj Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ewa ~Ewa Napisane 02 września 2020 - 20:48 ~Kristof napisał:Pod ostatnimi trzema postami Ktistof, jest ktoś inny, a to już jest słabe. Więc daje se spokoj Ok. Miłego wieczoru życzy wszystkim. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~ktoś prawdziwy ~ktoś prawdziwy Napisane 04 września 2020 - 09:29 co tu się działo?? Poszli już sobie? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 17 października 2020 - 19:03 Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~444 ~444 Napisane 18 października 2020 - 10:27 ~Zuza napisał:Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. No cóż tu napisać... chyba tylko gratulacje Tobie i mężowi... ma facet szczęście, szkoda, że nie wie komu go zawdzięcza;-) Może byś chłopaków umówiła na jakieś spotkanko zapoznawcze? Jakbym się nie odzywała to się nie gniewaj (to nic personalnego), ostatnie urządzenie dorwałam, na którym nie mam jeszcze blokady na to forum:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Romantyk ~Romantyk Napisane 18 października 2020 - 12:21 I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Droga Zuzo :) Ja myślę ze Facet boi się tego ze się zatraci i się zakocha w Tobie a dobrze wie ze masz męża i na pewno go nie zostawisz .... dla Niego . Wiesz jedno spotkanie będzie fajnie uhh ahh będzie zajebisty seks potem najdzie drugie na pewno bo wam się spodoba i ty i facet będziecie potrzebować więcej tak zawsze jest wiem to po Sobie . Ja na początku myślałem ze to będzie zabawa fajna mężatka ulala poza tym super inteligentna i Ładna czemu by nie spróbować i tak to trwało parę lat ... i się zakochałem obiecałem jej złote góry ze tak powiem jak pójdzie ze mną ale ona nie mogła nie chciała zostawić jego dla mnie bo ma z nim dzieci itp. nie byli ze sobą krótki czas lecz już paręnaście lat ... i mimo ze seks był cudowny nie odeszła teraz całkowicie straciliśmy kontakt i trochę jest mi źle z tego powodu ponieważ dałem jej ultimatum choć wiedziałem na co się pisze ze nie będzie nigdy tak kolorowo jak w mojej wyobraźni ... to dalej cierpię ze wybrała jego mimo ze mówiła ze już go nie kocha i jest bo jest ... . nie żałuję niczego żadnych spędzonych chwil ... . Podsumowując Ten facet którego tak pragniesz może nie chce właśnie wchodzić w czyjeś życie z butami może to przemyślał i dlatego nie chce mimo ze na pewno byłoby wspaniale . No i Pochodzenie nie ma znaczenia każdy potrafi zdradzić ... . Tyle w tym temacie mi się wydaje Pozdrawiam Cię Ciepło :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 17:27 Dziekuje, że się odezwaliście. Człowiek z takimi problemami raczej nie ma z kim pogadać bo jest potem wytykany palcami. Może masz i rację Romantyku Ty jeden :) każdy jak dostanie coś od życia dobrego, chce to za wszelką cenę zachować i brać coraz więcej bo to sprawia , że jest szczęśliwy, spełniony . Niestety, związki z mężatkami są w 98% skazane na porażkę. Dlaczego? Ponieważ kobieta zawsze wybierze dobro dzieci. Czy Twoja Pani miała dzieci? Zapewne tak... Jeśli nie ma dzieci to wybór między mężem, który niedocenia i traktuje Cie źle a kochankiem który dla Ciebie zrobiłby wiele, jest prosty.. Pytanie tylko jest takie : czy rzeczywiście każdemu z nas jest przeznaczona tylko jedna osoba do której poczujesz tą chemie i z którą masz szanse na cudowne życie, wielką miłość i wieczne szczęście.. Czy to przypadkiem nie BULLSHIT, stereotyp, ktorym jesteśmy karmieni od dziecka a potem człowiek oczekuje księcia / princessy i szczęśliwego happy endu.. a tymczasem rzeczywistość szara, człowiekowi zawsze czegoś brakuje i szuka , porażka jedna, druga i tak kurna do usranej śmierci człowiek pozostaje nieszczęśliwy z poczuciem że nie przeżył tego życia tak jak chciał, bo być może zabrakło odwagi po drodze , bo nie walczył, odpuścił, za długo czekał czy być może przegapił coś wielkiego w tym czasie walac głową w mur i użalając się nad sobą. Jedno jest pewne, życie daje nam szanse, stawia nam na drodze odpowiednich ludzi w jakimś celu. Jedni sprawiają , że czujesz się ważny lub szczęśliwy, inni czegoś Cię uczą np. pokory i dają bolesną lekcje życia. Mój singiel otworzył mnie na sex , pokazał jego piękno i dzięki niemu czerpie teraz z tego radość. Zastosował względem mnie terapie, która o dziwo była skuteczna. Jestem mu za to cholernie wdzięczna. Zaproponował abyśmy dalej utrzymywali kontakt online (tylko online) i dzielili się łóżkowymi doświadczeniami, by że tak powiem utrzymać wysoki poziom sprawności i być wiecie...cały czas jak na haju.. Sama nie wiem co o tym sądzić. Boje się, że jak na to pójdę wcześniej czy później się w nim zakocham i dopiero będę nieszczęśliwa ... Po co on to proponuje skoro nie chce mnie wydupczyć :) w realu... Nie potrafie oddzielić fantazji i czatu od życia realnego.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 18 października 2020 - 17:39 ~Zuza napisał:Dziekuje, że się odezwaliście. Człowiek z takimi problemami raczej nie ma z kim pogadać bo jest potem wytykany palcami. Może masz i rację Romantyku Ty jeden :) każdy jak dostanie coś od życia dobrego, chce to za wszelką cenę zachować i brać coraz więcej bo to sprawia , że jest szczęśliwy, spełniony . Niestety, związki z mężatkami są w 98% skazane na porażkę. Dlaczego? Ponieważ kobieta zawsze wybierze dobro dzieci. Czy Twoja Pani miała dzieci? Zapewne tak... Jeśli nie ma dzieci to wybór między mężem, który niedocenia i traktuje Cie źle a kochankiem który dla Ciebie zrobiłby wiele, jest prosty.. Pytanie tylko jest takie : czy rzeczywiście każdemu z nas jest przeznaczona tylko jedna osoba do której poczujesz tą chemie i z którą masz szanse na cudowne życie, wielką miłość i wieczne szczęście.. Czy to przypadkiem nie BULLSHIT, stereotyp, ktorym jesteśmy karmieni od dziecka a potem człowiek oczekuje księcia / princessy i szczęśliwego happy endu.. a tymczasem rzeczywistość szara, człowiekowi zawsze czegoś brakuje i szuka , porażka jedna, druga i tak kurna do usranej śmierci człowiek pozostaje nieszczęśliwy z poczuciem że nie przeżył tego życia tak jak chciał, bo być może zabrakło odwagi po drodze , bo nie walczył, odpuścił, za długo czekał czy być może przegapił coś wielkiego w tym czasie walac głową w mur i użalając się nad sobą. Jedno jest pewne, życie daje nam szanse, stawia nam na drodze odpowiednich ludzi w jakimś celu. Jedni sprawiają , że czujesz się ważny lub szczęśliwy, inni czegoś Cię uczą np. pokory i dają bolesną lekcje życia. Mój singiel otworzył mnie na sex , pokazał jego piękno i dzięki niemu czerpie teraz z tego radość. Zastosował względem mnie terapie, która o dziwo była skuteczna. Jestem mu za to cholernie wdzięczna. Zaproponował abyśmy dalej utrzymywali kontakt online (tylko online) i dzielili się łóżkowymi doświadczeniami, by że tak powiem utrzymać wysoki poziom sprawności i być wiecie...cały czas jak na haju.. Sama nie wiem co o tym sądzić. Boje się, że jak na to pójdę wcześniej czy później się w nim zakocham i dopiero będę nieszczęśliwa ... Po co on to proponuje skoro nie chce mnie wydupczyć :) w realu... Nie potrafie oddzielić fantazji i czatu od życia realnego.. Zuza, to rozmowy o tym jak byście to robili tak Cię nakręcają i możesz wtedy tak robić z mężem? A czy Ciebie mąż pociąga seksualnie czy sobie wyobrażasz, że to ten online? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 17:48 Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 18 października 2020 - 19:25 ~Zuza napisał:Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( To czemu został Twoim mężem? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 18 października 2020 - 20:01 ~Kwitnąca napisał:~Zuza napisał:Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :( To czemu został Twoim mężem? Bo ja jestem z tych białych małżeństw co przed ślubem ni huhu. Ponadto moj mąż to dobry człowiek, wiedziałam, że bedę miała z nim dobrze. I mam. Dba o mnie i o dzieci, jest dobrym lokatorem, pomaga mi we wszystkim, jest dobrym przyjacielem, chociaż seksualnie i intelektualnie nie jesteśmy dopasowani. Bywały miesiące że kochaliśmy się raz w miesiącu. Dopiero ten czat z kolegą sprawił że poczułam się jak 100 % kobieta, burza libido i endorfin , skrywanego gdzieś głęboko we mnie pożądania, wszystko sprawiło, że potrzebowałam to wszystko z siebie wyładować. Pod ręką był mąż.. Ale w myślach kto inny.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Romantyk ~Romantyk Napisane 19 października 2020 - 10:21 Masz Racje Zuza Wszystko co piszesz to stereotyp który jest wpajany od dziecka ... Ja w ogóle nie żałuje czasu spędzonego z ta kobieta bo było naprawdę wspaniale co my wyprawialiśmy to książkę by można było napisać hehe :) podobno to ja bylem takim wariatem ze wiele ja nauczyłem paru rzeczy :) . ahhh Wspomnienia czar ... . Owszem miała dzieci ale już dorosłe , wiec jeżeli bardzo by chciała to by mogła im wytłumaczyć co i jak ma mądre dzieci . I jak na razie nie jestem z nikim bo nikt się nie trafił godny uwagi . Ale to nie o tym miałem pisać :) . "Mąż nie podnieca mnie w ogóle i to od zawsze.. Dlatego być może seks był dla mnie jak obowiązkowa msza w niedziele :/ . Nielubiłam seksu z mężem. Teraz wariuje przez tego online..nie poznaje siebie..potrafi słowami doprowadzic mnie do orgazmu.. To o nim fantazjuje pieprz***się z mężem :(" "Bo ja jestem z tych białych małżeństw co przed ślubem ni huhu. Ponadto moj mąż to dobry człowiek, wiedziałam, że bedę miała z nim dobrze. I mam. Dba o mnie i o dzieci, jest dobrym lokatorem, pomaga mi we wszystkim, jest dobrym przyjacielem, chociaż seksualnie i intelektualnie nie jesteśmy dopasowani. Bywały miesiące że kochaliśmy się raz w miesiącu. Dopiero ten czat z kolegą sprawił że poczułam się jak 100 % kobieta, burza libido i endorfin , skrywanego gdzieś głęboko we mnie pożądania, ekscytacji. To wszystko sprawiło, że potrzebowałam to wszystko z siebie wyładować. Pod ręką był mąż.. Ale w myślach kto inny.." Te teksty to jakbym słyszalał Ja normalnie heh .. . A co do twojego Tematu Online hmm tak jak mówisz możesz się w końcu zakochać ale jeżeli nie chce się spotkać to możecie się tak umówić przynajmniej bd mieć jakąś radość z życia choć czy to dobre to nie wiem u mnie się tak zaczęło :) hmmm może umówicie się na seks ale żeby to był tylko raz choć nie wiem czy to dobry pomysł , bo tak jak pisałem Będziecie Chcieć więcej i więcej przynajmniej Ty ... . Ja być może trochę dojrzałem dlatego chciałem by się określiła ... i dostałem że tak powiem kopa w H.... bo wydaje mi się że nawet jakby dzieci nie było to i tak by z nim została ale to tylko moje przypuszczenia .. Mam nadzieje ze mnie rozumiesz bo trochę chaotycznie pisze :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 19 października 2020 - 11:08 ~Zuza napisał:Hej. Czy jeszcze ktoś tu zagląda ? Chciałabym się podzielic z Wami moją historią. Jestem mężatką i do momentu gdy wplątałam się w online romans z kolegą z pracy moje życie seksualne z mężem było jedną wielką porażką. Zawsze myślałam, że w kwestii sexu jestem gorąca jak Królowa Lodu (czytaj beznadziejna) nie zdolna do czerpania jakichkolwiek uciech. Nikt nigdy nie wzbudził we mnie pożądania , dodam że oprócz męża nie miałam przyjemności z nikim innym tego spróbować - taka byłam cnotliwa.. choć przyznam propozycji nie brakowało. Faceci ogolnie mnie lubią bo fajna ze mnie dziewoja...nie jakiś tam pasztet :). Oczywiscie wszystko się zmieniło gdy zaczełam czatowac z kolegą z pracy..z kolegą ktory pracował tysiące mil ode który powodował (bywał u mnie w firmie)ze moje ciało zaczęło wariować. Powodował swoją obecnością u mnie taki wyrzut adrenaliny, dopalminy, serotoniny i innych ... aliny i aminy że sama siebie nie poznawałam. Byłam przerażona bo pierwszy raz w życiu w wieku 38 lat na widok kogoś z podniecenia ręce mi się trzęsły, serce mi tłukło i słowa sķładnego wymówić nie mogłam. Czułam się jak totalna idiotka. On na mnie ewidentnie też reagował..może nie aż tak jak ja na niego ale magię między nami było czuć na odległość. Zaczeliśmy weszliśmy na temat seksu. On doświadczony singiel ja cnotliwa mężatka beznadziejna w łóżku.. Każda jego wiadomość powodowała u mnie eksplozje pożądania.. byłam codziennie tak podniecona że musiałam jakoś to rozładować spożytkować. Korzystał mąż parę razy dziennie. Kazdą pozycję którą omówiliśmy ze szczegółami na czacie, wypróbowywałam z mężem .. Mąż zachwycony, nieco zdziwiony co do tej zmiany ale wniebowzięty.. I choć w fizycznie byłam z mężem ciągle myślałam o tym moim wybawcy, ktory znalazł we mnie ogień i wydobył go na zewnątrz a którego ani razu nie dotknełam , nie miałam..nie było nam dane nacieszyć się sobą...ugasić pragnienie narastające pragnienie...koronawirus zakaz podrózowania itp.. Mineło pare miesięcy.. Coraz rzadziej pisalismy do siebie. Bolało bo oczekiwałam ze relacja się rozwinie. On chyba to wyczuł i się przestraszył , nie czuł się komfortowo, nie chciał wchodzic z butami w moje małżeństwo, nie chciał konsekwencji z tym związanych. Wkońcu przyjechał choć zaznaczył wcześniej że nie możemy myśleć o seksie, bo to wszystko skomplikuje.. Prosił abym była grzeczna. I byłam a owszem przecież chłopa nie zgwałce na siłe .. Czułam się okropnie jakby ktoś mi z liścia.. I tak się zastanawiam , powiedzcie proszę.. co to kurna za facet który widzi że kobieta czeka, zę chce i gotowa skoczyć na niego o każdej porze dnia i nocy a ten kurna rycerz twierdzi że chce zwolnic, poczekać bo boi się komplikacji..??? Jakich kurna komplikacji..się pytam? Przecież ja wiem, że razem nigdy nie bedziemy..bo żyjemy w totalnie dwóch różnych swiatach ( on nie jest Polakiem).. że nie ma mowy o wspólnej przyszłości. Oboje jesteśmy realistami ..ale potrzeba chwili jest.. więc czego kurna ten chłop nie chce skorzystać ? Nie rozumiem tego totalnie.. Załóżmy przez chwilę że ten koleś chce się spotkać. Ty zapewne z ochotą byś na niego wskoczyła. Sądzisz że mężowi było by to obojętne, że go tym nie zranisz bo się nie dowie? Że on nie zasługuje na twoją wierność ? Sama pisałaś że mąż jest dla Ciebie dobry, opiekuje się itd. Sądzisz że nie robisz mu tą relacją krzywdy ? Wreszcie czy ty zasługujesz na miłość swojego męża którego przecież nie kochasz ? Powiem ci jak to się skończy za jakiś czas. Zdradzisz męża nie z tym gościem to z kimś innym. Mąż pewnie kiedyś się dowie. Skończy się twoje spokojne życie i będziesz musiała z tym żyć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 19 października 2020 - 17:33 Romantyk, Otis Dziekuję Wam za Wasze rady. Przemyślałam trochę i doszłam do wniosku, że nie będę się w nic angażować. Jestem wdzięczna temu mojemu "terapeucie" za to że mi zwyczajnie pomógł - naprawdę tego że nie chce mi psuć małżeństwa tym bardziej zasługuje na moj szacunek. Szczęśliwa będzie to kobieta którą w końcu usidli.. Otis rzeczywiście mam za dużo do stracenia. Trzeba się wycofać póki jeszcze jest łatwo. Życzę Wam dużo szczęścia w miłości :) Romantyk trzymam za Ciebie kciuki ???? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 19 października 2020 - 19:00 ~Zuza napisał:Romantyk, Otis Dziekuję Wam za Wasze rady. Przemyślałam trochę i doszłam do wniosku, że nie będę się w nic angażować. Jestem wdzięczna temu mojemu "terapeucie" za to że mi zwyczajnie pomógł - naprawdę tego że nie chce mi psuć małżeństwa tym bardziej zasługuje na moj szacunek. Szczęśliwa będzie to kobieta którą w końcu usidli.. Otis rzeczywiście mam za dużo do stracenia. Trzeba się wycofać póki jeszcze jest łatwo. Życzę Wam dużo szczęścia w miłości :) Romantyk trzymam za Ciebie kciuki ???? Ty niczego nie zrozumiałaś, Ty się tylko przestraszyłaś utraty pozycji i bezpieczeństwa które zapewnia Ci mąż. To nie wystarczy na długo... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zuza ~Zuza Napisane 19 października 2020 - 19:29 Otis, Zatem oświeć mnie proszę :). Ostatnio chłonna wiedzy jestem :D. Owszem jest mi wygodnie z mężem i czuje się bezpiecznie. Wystarczało mi to do tej pory więc może i teraz będzie dobrze. Natomiast chyba nie myślisz, że nagle zacznę czuć do niego chuć zamiast do tego który ją spowodował. Na pewne rzeczy, reakcje na niektorych ludzi czy emocje wpływu nie mamy. To się dzieje poza naszą zgodą i kontrolą.. Owszem możesz zminimalizować "szkody" unikając tej osoby i udając że Cię to nie obchodzi ale zmysłow nie oszukasz...????‍♀️ Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
To właśnie tutaj powstała większość jej książek. Była wybitnym fenomenologiem i wykładowcą. Założyła kilka międzynarodowych stowarzyszeń filozofów, m.in. Światowy Instytut Fenomenologii. W 1956 roku poślubiła profesora ekonomii z Uniwersytetu Stanforda, Hendrika S. Houthakkera, z którym miała troje dzieci.
Polacy romanse w pracy podejmują równie chętnie jak filmowi bohaterowie i amerykańscy prezydenci. Z badań SMG/KRC wynika, że co czwarty z nas wplątał się w biurowy romans, a prawie
Zaucha zginął przez romans z mężatką. Zabójca oddał dziewięć strzałów. Jeden w żonę Znany prezenter przyznał się do romansu z kolegą z pracy. Żona przeczuwała wcześniej
Romans Ucznia z Nauczycielka. Romans Ucznia z Nauczycielka. Witam, ostatnio wiele sie slyszy i dowiedzialem sie od zony, ze w podstawowce jej kolega z klasy mial romans z nauczycielka, byla to chyba 7 klasa, nauczycielka byla stosunkowo mloda, ale chyba nie jej wiek ma tu znaczenie, uczen mial 13 lat, lecz wyrazal na to wszystko zgode i nie Jestem kobietą, mam 33 lata, mężatką i matką. Mój problem zaczął się wraz z romansem w pracy, który trwał 8 miesięcy. Dlaczego romans? Jestem w trudnym związku, tkwie w nim tylko i wyłącznie ze względu na dziecko. Rok temu wzięliśmy ślub po 8 latach związku i od tego momentu wszystko się posypało .
  • jaf1yil48q.pages.dev/807
  • jaf1yil48q.pages.dev/933
  • jaf1yil48q.pages.dev/250
  • jaf1yil48q.pages.dev/124
  • jaf1yil48q.pages.dev/111
  • jaf1yil48q.pages.dev/824
  • jaf1yil48q.pages.dev/164
  • jaf1yil48q.pages.dev/906
  • jaf1yil48q.pages.dev/208
  • jaf1yil48q.pages.dev/892
  • jaf1yil48q.pages.dev/824
  • jaf1yil48q.pages.dev/834
  • jaf1yil48q.pages.dev/448
  • jaf1yil48q.pages.dev/310
  • jaf1yil48q.pages.dev/851
  • romans z mężatką w pracy